piątek, 17 października 2014

Rozdział 3

Nazajutrz, dwadzieścia minut przed południem, dziewczyny maszerowały ulicami Bełchatowa. Opatulone były w płaszcze i ciepłe szaliki, bowiem pogoda nie rozpieszczała. Kolejny dzień marca powitał wszystkich temperaturą ledwo dochodzącą do 5 stopni Celsjusza i przenikliwie zimnym wiatrem. Przyjaciółki nie rozmawiały za wiele, walcząc z chłodnym powietrzem i myśląc tylko o tym, żeby jak najszybciej dotrzeć na miejsce. Kiedy ich oczom ukazała się sylwetka hali Energia przyspieszyły kroku. Po chwili niemal biegły w jej stronę. Z impetem otworzyły drzwi i śmiejąc się weszły do środka. Ich ciała od razu przeszyło przyjemne ciepło. Kasia ruszyła korytarzem, w drodze rozpinając płaszcz i rozluźniając szalik. Stukot jej obcasów rozchodził się echem po pustym pomieszczeniu. Marta czuła się trochę nieswojo. Zastanawiała się czy nikt nie będzie miał nic przeciwko, jej obecności tutaj. Postanowiła jednak zaufać rudej i przyspieszyła kroku, żeby się z nią zrównać.
- Mam nadzieję, że nie skończyli dzisiaj wcześniej. - zaśmiała się pod nosem Kasia.
Już chwilę później dziewczyny przekraczały próg sali na której odbywał się trening. Spojrzenia wszystkich obecnych od razu skierowały się w ich stronę. Kasia ruszyła w stronę Nawrockiego.
- Dzień dobry. - przywitała się z uśmiechem. - Jestem zgodnie z umową. Mam nadzieję, że nie ma pan nic przeciwko temu, że zabrałam ze sobą przyjaciółkę? Przyjechała w odwiedziny i nie chciałam zostawiać jej samej.
- Oczywiście, to nie problem. Chłopaki zaraz kończą i oddaję ich w twoje ręce - odparł trener.
Dziewczyny usiadły na ławce i obserwowały trenujących siatkarzy.
- Zazdroszczę ci, Kasiek. Dzień w dzień móc patrzeć na Winiarskiego. Marzenie. - westchnęła Marta, siadając bokiem, żeby spojrzeć na przyjaciółkę.
Ruda już otwierała usta, żeby odpowiedzieć, kiedy ktoś ją ubiegł:
- Miałabyś go w końcu dość, wierz mi. Możemy go oddać.
Marta błyskawicznie się odwróciła i niemal od razu zalała się soczystym rumieńcem. Za jej plecami stał wyszczerzony od ucha do ucha Mariusz Wlazły, który właśnie sięgał po napój.
- Kogo możemy oddać? - zapytał Winiarski, spoglądając na przyjaciela i również złapał butelkę oznaczoną swoim numerkiem.
- Ciebie. - odparł krótko Mariusz i usiadł na podłodze na przeciwko Kasi. – A myślałeś, że bez kogo życie tutaj byłoby cudowniejsze?
- Dlaczego mnie? Mario, jak możesz?! Ranisz me serce. - zawołał Michał zrozpaczonym głosem i położył dłonie na klatce piersiowej. Jednak chwilę później na jego twarzy pojawił się cwaniacki uśmiech. - Chociaż... Komu miałbyś mnie oddać?
- Towarzyszce Kasi. - zaśmiał się Wlazły, odrywając na chwilę swoje usta od szyjki butelki.
Marta, zajęta wpatrywaniem się w profil Winiarskiego, dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że to o niej mowa. Wyrwana ze strefy marzeń przebiegła lekko zdezorientowanym wzrokiem po zebranej trójce. Gorączkowo zastanawiała się co powiedzieć, kiedy z opresji wybawił ją obiekt jej niedawnych obserwacji:
- Właśnie! Kasiu, dlaczego jeszcze nie przedstawiłaś mi... to znaczy nam, swojej znajomej?
- O, może dlatego, że przyszłam dopiero przed momentem i nie chciałam was ściągać z boiska z krzykiem ''Hej, spójrzcie wszyscy, to moja przyjaciółka Marta, którą koniecznie muszę wam przedstawić właśnie w tym momencie!''. Chciałam grzecznie poczekać aż skończycie, a potem przyszedł Mario, zaczęliśmy kombinować jak się ciebie pozbyć i jakoś tak wyszło.
Kasia zakończyła swój wywód głośnym wypuszczeniem powietrza z płuc, po czym szeroko się uśmiechnęła. Michał tylko na nią spojrzał, potargał jej włosy kompletnie ignorując głośny protest dziewczyny i podszedł do milczącej dotąd szatynki.
- Cześć, Marta. Miło cię poznać. Cokolwiek ci o mnie nagadali - to na pewno nieprawda. - zaśmiał się
- Cześć, ciebie też bardzo miło poznać. - Marta uścisnęła wyciągniętą dłoń siatkarza. - Nie przejmuj się, nie za wiele zdążyli powiedzieć.
Przez chwilę patrzyli na siebie bez słowa. Dziewczyna utonęła w tych wspaniale niebieskich oczach, które pierwszy raz miała okazję oglądać z tak bliska. Przez jej głowę przebiegła myśl, że mogłaby wpatrywać się w nie do końca życia i nic więcej nie jest jej do szczęścia potrzebne. Wtedy odkryła, że nadal trzyma dłoń Winiarskiego. Szybko zabrała swoją i speszona spuściła głowę, pozwalając aby włosy zakryły rumieńce, które ponownie odznaczały się na jej twarzy.
Siatkarze właśnie skończyli trening, więc Marta wstała z ławki, informując Kasię, że poczeka na trybunach.
Chwilę później już patrzyła na boisko z perspektywy widowni. Zgodnie z tym co jej przyjaciółka wcześniej mówiła, jej gabinet był obecnie w trakcie jakiegoś remontu, dlatego chwilowo musiała pracować tutaj.
Po upływie kilkunastu minut Marcie powoli zaczynało się nudzić. Położyła nogi na oparciu krzesełka, znajdującego się rząd wcześniej, zamknęła oczy i odchyliła głowę do tyłu. Przez to nie dostrzegła, że ktoś pnie się po schodach w jej stronę. Dopiero odgłos zbliżających się kroków uświadomił dziewczynie obecność niespodziewanego gościa. Szybkim ruchem podniosła głowę i otworzyła oczy. Z największym zaskoczeniem spostrzegła, że owym gościem okazał się Winiarski. Kiedy zauważył, że dziewczyna na niego patrzy uśmiechnął się. Na widok tego uśmiechu serce Marty jakoś szybciej zabiło.
- Cześć. Co tam? - zapytał Michał, a dziewczyna ze wszystkich sił starała się nie dać po sobie poznać jak wielkie wrażenie na niej wywiera.
- A nic, tak sobie umieram z nudów. - odparła, po czym oboje się zaśmiali.
- To może dotrzymam ci towarzystwa przez ten czas kiedy Kasia będzie doprowadzać chłopaków do porządku?
- Byłoby bardzo miło, ale nie powinieneś wracać do domu? Żona nie będzie się martwić?
Na chwilę między tą dwójką zapadła cisza. Błysk w oczach Michała jakoś przygasł, chłopak momentalnie spochmurniał. Spuścił głowę i utkwił wzrok w swoich dłoniach.
- Michał, wszystko ok? - dziewczyna w przypływie nagłego impulsu położyła dłoń na ramieniu chłopaka. - Powiedziałam coś nie tak? Jeśli tak, to przepraszam, zupełnie nieświadomie...
- Nie, wszystko... wszystko ok. - powiedział, ale jego ton nie był zbyt przekonujący. - To nie twoja wina
- Jasne. Uważaj bo uwierzę. Wiem, że to takie wydaje się takie błahe, ale pamiętaj, że po każdej burzy w końcu wstanie słońce. Zawsze. - dziewczyna ze wszystkich sił starała się dodać mu otuchy.
- W takim razie jestem w środku burzy stulecia. - zaśmiał się, jednak jego oczy nadal pozostawały smutne.
Spojrzał na rękę szatynki, nadal spoczywającą na jego ramieniu. Marta również na nią zerknęła. Kiedy uświadomiła sobie, że Michał może to źle odebrać, szybko ją zabrała.
- Wybacz. - powiedziała zakłopotana.
- Przecież nic się nie stało. Przeciwnie, dziękuję ci. Mimo tego, że kompletnie się nie znamy, próbujesz mi pomóc.
- Nie masz za co. Zwyczajny ludzki odruch. - uśmiechnęła się dziewczyna.
Michał lekko odwzajemnił gest i spojrzał w kierunku boiska. To samo zrobiła Marta. Znów zapanowała cisza, jednak nie było w niej nic kłopotliwego. W pewnej chwili dziewczyna kątem oka dostrzegła, że Winiarski się jej przygląda. Postanowiła udawać, że niczego nie zauważyła, jednak nie była w stanie walczyć z rumieńcem, który atakował właśnie jej policzki. Odwróciła głowę w stronę Michała i oparła głowę na ręku. Przez chwilę patrzyła na niego bez słowa, a delikatny uśmiech sam wypełznął na jej twarz.
- I co, panie Winiarski, fajnie jak ktoś tak cały czas ci się przygląda?
- To zależy kto. - zaśmiał się - Przyglądanie się tobie to bardzo przyjemne zajęcie. Mógłbym robić to zawodowo.
Odpowiedział mu wybuch śmiechu dziewczyny, do którego sam po chwili dołączył.
- Wydaje mi się, że siatkówka jest bardziej opłacalna. - odparła Marta.
- Ale przecież nie pieniądze są najważniejsze, tylko to żeby praca była przyjemnością.
Szatynka z radością zauważyła, że oczy chłopaka powoli zdają się odzyskiwać swój początkowy blask.
- A ty czym się zajmujesz? - zapytał Michał. - Oczywiście jeśli mogę wiedzieć.
- Jestem odpowiedzialna za marketing w AZS-ie Częstochowa. - odparła - Tak zwanym Marketing Menagerem.
Winiarski uniósł brwi w geście zaskoczenia. Widząc minę chłopaka, Marta zapytała ze śmiechem:
- No co? Coś nie tak?
- Nic, nic. Marketing Menager, tak?
- Tak, aczkolwiek nie przepadam za tym określeniem. Zbyt oficjalne jak na mój gust.
- Może i oficjalne, ale przynajmniej robi wrażenie. - powiedział siatkarz.
W tym momencie zauważyli, że Kasia macha w ich stronę, chcąc dać do zrozumienia, że skończyła już pracę.
Marta poczuła, że gdzieś tam, w głębi duszy, ma trochę za złe przyjaciółce, że przerywa jej rozmowę z Michałem. Mogłaby siedzieć z nim na tym niewygodnym krzesełku do rana. Ten krótki czas spędzony z chłopakiem był bardzo miły i nie chciała by się kończył.
- No, to w takim razie już jestem niepotrzebny. - zaśmiał się Winiarski.
- Ej, nie mów tak. Bardzo miło mi się rozmawiało, nie wiem jak tobie. - przekonywała z uśmiechem dziewczyna.
- Mi też. Mam nadzieję, że kiedyś uda się to powtórzyć.
Marta zgodziła się z nim, po czym oboje wstali i ruszyli schodami na płytę boiska.
- Przepraszam, że tyle to trwało, ale nie spodziewałam się, że aż tak źle z niektórymi. - powiedziała Kasia.
- Nie ma problemu, rozumiemy. - odparła Marta, a Michał zgodził się z nią, kiwając głową.
Kasia uśmiechnęła się cwaniacko i podniosła do góry brwi. Przenosiła wzrok z przyjaciółki na Winiarskiego. Szatynka popukała się dyskretnie w czoło, przeczuwając co Kasia sobie myśli.
- To do zobaczenia dziewczyny. - pożegnał się Michał, po czym odwrócił się i truchtem pobiegł w stronę szatni.
Marta odprowadziła chłopaka wzrokiem dopóki ten nie zniknął za drzwiami.
- I jak tam się... rozmawiało z Winiarem? - zapytała Kasia, kładąc nacisk na słowo ''rozmawiało''

- Bardzo miło. - odparła szatynka, ignorując ton rudej.
_______________
Ogłoszenia parafialne!
Generalnie rozdział nie bardzo mi się podoba, ale przyjaciółka kazała mi nie marudzić i dodawać. Cały czas mogę zasłaniać się faktem, że pisałam go dwa lata temu... Nie jestem pewna czy to dobra wymówka. Korzystając z okazji chciałabym podziękować za, jak dla mnie, wysoką liczbę odwiedzin. To bardzo miłe, szkoda tylko, że tak mało osób decyduje się komentować. Naprawdę ważne jest dla mnie wasze zdanie! :) Jeśli ktoś jest ma ochotę, aby być powiadamianym o nowych rozdziałach i zaprosić do siebie, zachęcam do nowo stworzonej zakładki "Powiadomienia".
To byłoby na tyle. Życzę wam miłego weekendu i niezbyt męczącego przyszłego tygodnia :3

1 komentarz:

  1. Świetny rozdział, dużo Winiara, a to się chwali. Jestem ciekawa, czy ułoży mu się z żoną, czy raczej będzie zainteresowany Martą. No i brak Andrzejaaa, a mnie interesuję co z nim i Kasią, więc czekam na następną część z niecierpliwością.
    Zapraszam też do mnie na nowy rozdział (żeby już drugi raz nie pisać w innym dziale, tak, jestem leniwa) - siatkarze i bliskie spotkanie z naszymi zadziornymi dziewczynami.

    Pozdrawiam,
    http://we-will-be-the-champions.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń