niedziela, 26 października 2014

Rozdział 4

Czas pozostały do Benefisu minął Kasi jak z bicza strzelił. Spora w tym pewnie zasługa Marty, dzięki której ruda nie miała chwili by się nudzić czy zadręczać myślami o Andrzeju. Przyjaciółka wyjechała na dwa dni przed imprezą, na której z resztą miały spotkać się ponownie.
Dlatego też nim się spostrzegła, wysiadała z autokaru pod jednym z hoteli w Lublinie, w którym mieli się zatrzymać. Wzięła z bagażnika swoją torbę i zarzuciwszy ją sobie na ramię, ruszyła w stronę wejścia. Pomogła trenerowi Nawrockiemu z bałaganem związanym z przydziałem pokoi. W końcu jednak ruszyła na górę. Trzymała w dłoni klucz, wyposażony w prostokątny, drewniany brelok z wygrawerowanym numerem 11.  Szybko odnalazła swoje lokum i weszła do środka.
Pokój był nie za duży, ale za to ładnie urządzony. Do środka prowadził krótki korytarz, po którego lewej stronie znajdowały się drzwi do łazienki. Po pokonaniu korytarzyka, oczom Kasi od razu ukazało się sporych gabarytów łóżko. Położyła torbę pod ścianą, po czym rzuciła się na posłanie, twarzą do materaca. Kiedy zaczynało brakować jej powietrza, przewróciła się na brzuch i zlustrowała wzrokiem resztę pokoju. Proste, drewniane meble zapełniały przestrzeń tego średniej wielkości pomieszczenia. Pod przeciwległą ścianą stała dwudrzwiowa szafa, a obok niej niska półka, na której spoczywał mały telewizor. Po lewej stronie łóżka, nakrytego narzutą o barwie mlecznej czekolady, była niska szafka nocna z małą lampką. Na przeciwko wejścia znajdowało się duże okno i przeszklone drzwi prowadzące na miniaturowy balkonik nad jedną z lublińskich ulic. Ściany miały kremowy odcień, podłogę zaś pokrywały ciemnobrązowe panele. Zważywszy na późną porę, Kasia po szybkim prysznicu wskoczyła pod kołdrę, aby jutro być w pełni sił. Nastawiła budzik, nie chcąc spóźnić się na śniadanie. Sen przyszedł do niej niespodziewanie szybko.
******
Przed rozpoczęciem zmagań sportowych, które miały uświetnić Benefis Tomasza Wójtowicza i Lecha Łasko, odbyło się losowanie. Rozstrzygnęło ono o tym, które drużyny zmierzą się ze sobą i w jakiej kolejności będzie się to odbywać. Na twarzach kapitanów wszystkich czterech drużyn gościły uśmiechy. Nie dało się odczuć napięcia, jakie towarzyszyło spotkaniom o stawkę. Pary, które powstały przedstawiały się następująco: Skra Bełchatów - Delecta Bydgoszcz oraz AZS Częstochowa - Jastrzębski Węgiel. Jako pierwsze miały zmierzyć się drużyny z Bydgoszczy i Bełchatowa.
Ta świadomość napawała Kasię jakimś dziwnym zdenerwowaniem. Dzierżąc w dłoni torbę z przygotowanymi wcześniej mieszankami napojów energetyzujących, wyszła na płytę boiska i odłożyła ciężki bagaż obok ławki. Chwilę później na parkiet wyszli siatkarze i zaczęli rozgrzewkę. Wzrok dziewczyny mimowolnie uciekał co jakiś czas na drugą stronę siatki, wypatrując Andrzeja. Kiedy w końcu zauważyła go pośród zawodników Delecty, poczuła że na jej twarzy pojawia się lekki uśmiech. A już się bała, że nie przyjedzie na turniej czysto towarzyski.
Z zadumy wyrwał ją dopiero głośny wrzask:
- Kasia, uważaj!
Nie zdążyła nawet zareagować, nim poczuła mocne uderzenie piłką w potylicę. Pulsujący ból na chwilę ją zamroczył, jednak zaczął mijać niemal tak szybko jak się pojawił. Sekundę po kontakcie z piłką, ktoś podbiegł do niej i poczuła jak oplatają ją silne ramiona.
- Kasiek, ja nie chciałem, naprawdę! Wszystko ok? To przez przypadek, przepraszam! - krzyczał gdzieś obok niej spanikowany Atanasijević.
- Alek, spokojnie, będę żyć. - odparła, rozmasowując obolałe miejsce i uśmiechając się lekko do przyjaciela.
- Naprawdę przepraszam... Rozgrzewaliśmy się z Cupko i Zatim, ale w trójkę trudniej. Nie mogli się dogadać, który powinien odbierać. - tłumaczył się nadal chłopak.
- Wiem, że to nie było specjalnie. Oddychaj i przestań panikować. - zaśmiała się dziewczyna, targając siatkarzowi włosy. - Pójdę pomóc Zatiemu z rozgrzewką.
******
Po wyjątkowo zaciętym, pięciosetowym boju siatkarzom z Bełchatowa udało się wygrać to spotkanie. Kasia starała skupić się tylko na wydarzeniach rozgrywających się na boisku, jednak nie mogła powstrzymać ukradkowych spojrzeń, które co pewien czas wymykały się jej w stronę Andrzeja. Za którymś razem miała wrażenie, że chłopak też na nią patrzy, jednak nie mogła być tego pewna. Ruda wstała z ławki i gratulowała przechodzącym chłopakom. Kiedy zamieszanie lekko opadło, kucnęła i zaczęła chować opróżnione w różnym stopniu butelki do torby.
- Cześć, Kasiu. - usłyszała nagle za plecami.
Poczuła jak jej ciało przebiega dreszcz, po czym zamarła w bezruchu. Była jakoś dziwnie wyczulona i poznałaby ten głos wszędzie. Odwróciła głowę i powoli wstała. Mimo tego, że miała nadzieję, że w końcu dojdzie do tego spotkania, teraz czuła zdenerwowanie. Wyprostowała się i stanęła twarzą w twarz z facetem, który zaprzątał jej myśli przez ostatni tydzień.
- Cześć. - odparła z uśmiechem, który sam cisnął jej się na usta. - Gratuluję meczu, wygraliśmy naprawdę minimalnie.
- Co racja, to racja. - zaśmiał się. - Miałaś rację. Zupełnie nie spodziewałem się, że spotkamy się akurat tutaj.
- W takim razie element zaskoczenia się udał.
Chłopak wyciągnął rękę i złapał za przypiętą do bluzy dziewczyny plakietkę. Czytając zawarte na niej informacje, jego brwi uniosły się lekko do góry.
- Fizjoterapeutka, tak? To by trochę wyjaśniało.
- Czasami sama w to nie wierzę, ale tak się złożyło – wzruszyła ramionami z uśmiechem. Rozejrzała się wokoło i dodała - Chyba musimy się stąd ewakuować.
Boisko wokół nich coraz bardziej pustoszało, by zrobić miejsce następnym drużynom. Niemal wszyscy byli już w szatni, oprócz nich i kilku zawodników, którzy udzielali wywiadów. Kasia szybko chwyciła torbę i razem z Andrzejem opuścili płytę boiska, kierując się w stronę szatni.
- Może pomóc ci z tą torbą? - zapytał Wrona, jak na dżentelmena przystało.
- Nie, nie ma potrzeby. Gorzej było, jak butelki były pełne. - odparła ruda. - Jak ci minął tydzień?
- Całkiem w porządku, pomijając fakt, że cały czas zachodziłem w głowę o co mogło ci chodzić. - Andrzej spojrzał na dziewczynę z lekkim wyrzutem, jednak uśmiech ani na chwilę nie znikał z jego twarzy.
- Jasne, uważaj bo uwierzę, że w ogóle o tym myślałeś. - nie dowierzała Kasia.
- Oczywiście, że myślałem! O tym wszystkim co mówiłaś, ale i tak nie mogłem tego rozgryźć .
Serce Kasi wykonało serię podejrzanie mocnych uderzeń. Momentalnie zrobiło jej się przyjemnie ciepło, a lekki rumieniec wypełznął na twarz. Spuściła głowę, pozwalając by włosy zakryły jej zaczerwienione policzki i starała się powstrzymać tę śmieszną reakcję.
- To miło. Naprawdę nie mam pojęcia czym sobie na to zasłużyłam. - powiedziała dziewczyna.
- Ja też nie. Pomijając tak oczywisty fakt, że świetnie mi się z tobą rozmawia. Mimo, że dopiero drugi raz mam do tego okazję. - kokietował dalej Wrona.
- Masz skłonności do przesady – ruda obrzuciła siatkarza rozbawionym spojrzeniem – Ale i tak dziękuję.
Nim Andrzej zdążył odezwać się ponownie, ktoś wybiegł zza zakrętu korytarza, którym właśnie szli i wpadł z impetem na Kasię. Gdyby nie złapała za ramię swojego oprawcy, na pewno wywinęłaby imponującego orła.
- Wybacz. - powiedział Karol, wybuchając śmiechem.
- Spokojnie, kto by się spodziewał, że korytarzem mogą przechodzić ludzie. - ruda machnęła lekceważąco ręką.
Kłos odsunął się o krok, lustrując wzrokiem stojącą przed nim dwójkę.
- Szukałem Andrzeja, ale nie miałem pojęcia, że będzie podrywał moją ulubioną fizjoterapeutkę w tak mało romantycznym miejscu. Mogłeś się bardziej postarać. - blondyn spojrzał na przyjaciela z udawanym rozczarowaniem. Wrona tylko uderzył go w ramię w odpowiedzi, szybko zerkając na Kasię, żeby dojrzeć jej reakcję na słowa Kłosa.
- Jak zwykle, subtelny niczym neandertalczyk.  Tak czy siak, przeszkodziłeś nam, stary. - Wrona wyszczerzył zęby w uśmiechu, po czym zwrócił się do dziewczyny - Nie mam pojęcia jak ty z nim wytrzymujesz, Kasiu.
- Mam do czynienia z samymi beznadziejnymi przypadkami, więc zdążyłam się uodpornić.
Mimo wszystko, pojawienie się Kłosa rozładowało dziwne napięcie, które czuła Kasia, gdy była sam na sam z Andrzejem. W duchu dziękowała Karolowi za to nagłe wtargnięcie i przerwanie im rozmowy. Teraz czuła się całkowicie rozluźniona i niemal wybuchnęła śmiechem, przypominając sobie o zdenerwowaniu, które ogarniało ją jeszcze kilka chwil temu.
- Widzisz co zrobiłeś, Wrona? Przedstawiasz mnie w złym świetle i Kasia przestanie mnie teraz lubić. A miałem cię za przyjaciela! - zawołał teatralnie Karol.
- Pewnie, zrzuć wszystko na mnie. Twój brak uroku osobistego zapewne jest moją winą. - Andrzej uniósł ręce w obronnym geście.
- No już, przestańcie się kłócić, dzieciaki. Obaj jesteście uroczy, zwłaszcza jak się tak przekomarzacie. - przerwała im Kasia, obdarzając ich szerokim uśmiechem.
- Do usług – ukłonił się blondyn – A teraz sobie pójdę, zanim Andrzej straci do mnie cierpliwość. Miłego... rozmawiania, gołąbeczki.
Tak szybko ja się pojawił, Kłos zniknął za załomem korytarza. Fizjoterapeutka powiodła za nim spojrzeniem, po czym przeniosła wzrok na Wronę, który uśmiechał się nieco zakłopotany.
- Nawet nie wiesz jak często zastanawiam się dlaczego tak właściwie jeszcze się z nim przyjaźnię – zażartował.
- To musi być przyzwyczajenie, bo innego wyjścia nie widzę. - przytaknęła ze śmiechem.
- Ale trzeba mu przyznać, że czasami ma dobre pomysły.
Dziewczyna spojrzała na siatkarza pytająco. Nie miała pojęcia do czego próbował nawiązać tym zdaniem i czekała na wyjaśnienia. Wrona na chwilę spuścił wzrok, poprawiając torbę na ramieniu. Gdy ponownie zerknął na Kasię, wyczuła lekką niepewność, która widoczna była w tym spojrzeniu.
- Zastanawiam się czy nie chciałabyś spotkać się ze mną dziś wieczorem. Oczywiście jeśli nie masz innych planów. Miło byłoby porozmawiać w jakimś bardziej... odpowiednim miejscu. - powiedział, unikając użytego wcześniej przez Karola przymiotnika.
Ruda przez chwilę nie wiedziała co odpowiedzieć. Zaskoczyła ją ta propozycja, niemniej jednak czuła, że chętnie kontynuowałaby tę rozmowę. Nie chciała rozpatrywać tego w kategoriach randki, choć jej serce próbowało przemycić do mózgu podobne skojarzenia. To miało być zwykłe, przyjacielskie spotkanie, dlaczego więc miałaby się nie zgodzić?
- Nie mam żadnych planów i bardzo chętnie się z tobą spotkam. - odpowiedziała, obserwując jak na twarzy Andrzeja pojawia się uśmiech.
- W takim razie... Pasuje ci o 19?



5 komentarzy:

  1. Aaaa, no i stało się! Wiem, że komentarz powinien być o tej notce, ale ja już nie mogę się doczekać, co będzie na randce :D w ogóle myślałam, że to Andrzej przywalił jej piłką, ale trzymałaś w napięciu do samego końca meczu ;)
    Czekam na kolejny rozdział i, jak zwykle, zapraszam do siebie :)
    http://we-will-be-the-champions.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie! :D Ja również nie mogę się doczekać randki :D Może w końcu coś się rozwinie między nimi? :)

    Zapraszam do mnie na rozdział X :) http://zabawa-w-dwa-ognie.blogspot.com/#

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejka! Przypominam tylko, że pojawił się nowy rozdział. Zapraszam bardzo serdecznie :)
    Buźka!
    E.Lizz
    http://we-will-be-the-champions.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Trafiłam tu przypadkiem, ale tu zostaje. Jestem bardzo ciekawa dalszej relacji Andrzeja i Kasi ^^ no i oczywiście Marty i Miśka :) pozdrawiam i czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej! Chciałam Cię tylko poinformować o nowych rozdziałach :) ---> http://rulesfromheartbreaker.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń