sobota, 29 listopada 2014

Rozdział 7

Niecałe dwie godziny później trening dobiegł końca, ku uciesze wszystkich obecnych. Kasia zebrała butelki, zgarnęła do torby wszystkie swoje rzeczy i ruszyła w stronę wyjścia. Dźwięki dobiegające z szatni chłopaków odbijały się echem po korytarzu. Zignorowała je i już chwilę później była w swoim gabinecie. Mogła już skończyć pracę, gdyż siatkarze okazali się dla niej łaskawi i żaden nie uskarżał się na bóle, skurcze czy inne niedogodności. Odłożyła skrzynkę z butelkami w kąt i zdjęła z wieszaka płaszcz. Zapięła się pod samą brodę i szczelnie otuliła się szalikiem. W jedną dłoń chwyciła torbę, a w drugą klucze, którymi zaraz zamknęła drzwi. Nagle jej uszu dobiegł dźwięk oznaczający nadejście SMS-a. Zaczęła iść w kierunku wyjścia, po drodze sięgając do kieszeni spodni. Kiedy zobaczyła kto jest nadawcą wiadomości jej serce szybciej zabiło, a na twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Zapatrzona w imię 'Andrzej' wyświetlone na ekranie telefonu, nie zauważyła stojącego kilka kroków dalej Bartka Kurka. Dopiero kiedy wpadła na siatkarza, przekonała się o jego obecności.
- O, Kuraś, nie zauważyłam cię. - powiedziała rozkojarzona dziewczyna.
- Cholera, dlaczego ja jestem taki malutki, że nikt mnie nie widzi? - Bartek udał zrozpaczonego - Co takiego zobaczyłaś w tym telefonie, że przez to kolegów olewasz?
- Nie, nic takiego. SMS. Od... Znajomego.- Kasia starała się powiedzieć to jak najbardziej obojętnie, ale nie mogła ukryć radości.
- Od znajomego, taaak? - podniósł pytająco brew, a na jego twarzy zagościł cwaniacki uśmieszek.
- Tak, znajomego. Daj mi już spokój, spieszę się. - skłamała i ruszyła przed siebie.
- Na spotkanie ze znajomym? - droczył się Bartek, wyprzedzając dziewczynę i otwierając przed nią drzwi.
- Może. Nie bądź taki ciekawski.
- Znasz mnie wystarczająco dobrze, żeby wiedzieć, że ci nie odpuszczę. - powiedział, a po chwili postanowił zmienić taktykę. - Bo wiesz, myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi...
- Ej, ej, grasz nie fair. Wiesz, że jesteśmy przyjaciółmi i nie udawaj głupiego. - odparła, a kiedy Bartek zaprezentował jej swoją smutną minę, wybuchnęła śmiechem i uległa - No dobra, już. To od Wrony. Jakiś czas temu go poznałam.
- Wiedziałem! - zawołał triumfalnie.
- Jasne, jasne. A niby skąd?
- Rozmawialiście na Benefisie. I dawno nie widziałem, żebyś się do kogoś tak wdzięczyła. - zaśmiał się Kurek.
- Co?! Ja się do niego nie wdzięczyłam, po prostu rozmawialiśmy. - oburzyła się Kasia, ale jej policzki przybrały czerwieńszą barwę.
- To ja już wolę nie pytać o czym. - naigrywał się chłopak, za co dostał mocnego kuksańca w bok. - No dobrze, nie denerwuj się tak. Złość piękności szkodzi i potem cię Wrona nie zechce.
Na szczęście dla niego, Bartek zdążył uskoczyć przed kolejnym atakiem dziewczyny. A ona sama po chwili wybuchnęła śmiechem, co było najlepszym dowodem na to, że wcale nie jest zła.
- Widzisz Kurek, dlatego właśnie nie chciałam ci nic mówić. Dopowiadasz sobie głupoty i je potem prezentujesz światu. Wbij sobie do główki, że Andrzej jest znajomym, rozmawiałam z nim ledwo kilka razy.
- Jasne. - powiedział, ironicznie przeciągając ten wyraz, a pod nosem dodał - I tak swoje wiem.
Kasia puściła jego komentarz mimo uszu i zmieniła temat. Nie minęło 10 minut, a już stali pod blokiem, w którym mieszkała dziewczyna.
- Wejdziesz? – zapytała, wystukując na domofonie czterocyfrowy kod.
- Nie, dzięki. Jutro przyjeżdża do mnie mama z Kubą i muszę trochę posprzątać w domu. – odparł chłopak. - Zapuściłem go odrobinę.
- Ok, rozumiem. W takim razie do zobaczenia później. – pożegnała się i szarpnęła ciężkie drzwi klatki.
Po pokonaniu kilku kondygnacji schodów Kasia znalazła się na trzecim piętrze. Chwilę zajęło jej odnalezienie kluczy w torebce, jednak w końcu dostała się do mieszkania opatrzonego numerkiem 31. Odwiesiła płaszcz, zdjęła buty i z pewnym zniecierpliwieniem wyciągnęła telefon z kieszeni. Nadal nie odczytała SMS-a od Wrony i jej ciekawość sięgała zenitu. Drżącą dłonią nacisnęła klawisz „odczytaj”.

Od: Andrzej
Zdecydowanie za długo się nie odzywasz, zdążyłem się już stęsknić Mam nadzieję, że wszystko u ciebie w porządku? Nie wybierasz się może w okolice Bydgoszczy? ;)
PS Jeśli miałaś zamiar się mnie pozbyć, to gwarantuję ci, że tak łatwo się nie dam ;]

Z każdym kolejnym słowem, uśmiech na twarzy Kasi stopniowo się powiększał, a ona nie miała na to żadnego wpływu. Niemałą radość sprawiło jej to, że jest ktoś, kto o niej myśli. I to nie byle jaki ktoś. Nagle świat, ten szary i ponury świat za oknem, stał się mniej szary i ponury niż przed chwilą. Dziewczyna nie miała pojęcia, że to wszystko za sprawą jednego SMS-a, tych kilku zdań. Nabrała ogromnej ochoty, żeby znów zobaczyć Andrzeja. Te dwa dni od ich ostatniego spotkania wydały jej się co najmniej długim miesiącem. Nie miała pojęcia co się dzieje, ale to uczucie po części ją przerażało, a po części bawiło.

Do: Andrzej
Te dwa dni to zaskakująco dużo czasu, też się stęskniłam Tak, raczej wszystko ok. Powrót do pracy, zwiększone tempo przed półfinałami. Zresztą, pewnie sam o niebo lepiej wiesz co to znaczy ;) Niestety, nawet jeśli bym chciała to czasu brak na jakiekolwiek wycieczki
W normalnych warunkach zarzekałabym się, że nie miałam zamiaru się ciebie pozbyć, ale skoro sam zgadłeś… ;)

Nadal uśmiechając się do siebie, Kasia ruszyła do kuchni. Odłożyła telefon na blat i zabrała się za przygotowywanie gorącej czekolady. Już kilka minut później mogła cieszyć się słodkim napojem, ale też kolejną wiadomością od Andrzeja.

Od: Andrzej
Znam ten ból. I to dosłownie ;) Padam na twarz po dzisiejszym treningu, bolą mnie wszystkie mięśnie. Ale na szczęście ja jeszcze trochę wolnego mam, bo gramy dopiero 17go
Teraz to mnie dobiłaś. Miałem nadzieję, że będziesz zaprzeczać, ale skoro już mnie nie lubisz, to ok…

Do: Andrzej
To jest wybitnie nie fair, że ty sobie odpoczywasz, a ja już nie mogę. Skoro masz nadmiar wolnego i bolące mięśnie, to możesz wpaść na masaż ;]
Oj, panie Wrona, pan to się wcale na żartach nie zna. Trochę natręt z ciebie, ale da się lubić :D

Dopiero po wysłaniu tej wiadomości, pomyślała, że wzmianka o masażu mogła być zbyt śmiałą propozycją. Owszem, to był tylko żart, ale Wrona mógł go odebrać inaczej niż zamierzała. Po chwili jednak doszła do wniosku, że nie ma się czym przejmować. Zachowanie i słowa Andrzeja nie raz zmuszały ją do zastanowienia czy aby chłopak nie ukrywa tam drugiego znaczenia, więc dlaczego ona nie mogła robić tego samego?

Od: Andrzej
Bardzo chętnie, zaraz wsiadam w auto i wieczorem będę u ciebie ;] Ja nie jestem natrętny, tylko troszczę się o to, żebyś o mnie pamiętała ;) A teraz już ci dłużej nie przeszkadzam. Miłego dnia i do napisania. A może i do zobaczenia? ;)

Do: Andrzej
W takim razie czekam na ciebie, tylko nie zajedź za późno, bo ci nie otworzę :P Będę pamiętać, ty się nie martw. Nawet jakbym nie chciała, to zawód mi nie daje wyboru ;) Miłego, miłego i do zobaczenia jak najszybciej :)

Kasia odłożyła telefon na stół i chwyciła pilota. Przez chwilę skakała bezmyślnie po kanałach, nie mogąc się na niczym skupić. W końcu zrezygnowana wyłączyła telewizor i wbiła wzrok w sufit. Fakt, że Andrzej dziś do niej napisał, diametralnie poprawił jej humor. Nie mogła dłużej usiedzieć na miejscu. Wstała z kanapy i ruszyła do przedpokoju, gdzie szybko zarzuciła sobie płaszcz na ramiona i założyła buty. Chwilę później siedziała w samochodzie i włączała się do ruchu na jednej z bełchatowskich ulic.
********
Zaparkowała auto na chodniku pod blokiem i już chwilę później biegła po schodach, licząc w myślach mijane piętra. Stanęła w końcu pod drzwiami z ciemnego drewna i mosiężną tabliczką, na której wyryty był numer 47. Zapukała kilkakrotnie i czekała. W końcu usłyszała szczęk otwieranego zamka i jej oczom ukazała się dobrze znana twarz.
- Kaśka? A ty tu skąd? – zapytała zaskoczona Lena.
- Miłe powitanie, nie ma co. – zaśmiała się Kasia w odpowiedzi – Mogę?
- Tak, jasne, tylko… Właśnie miałam iść na zakupy do Galerii. Empik się za mną stęsknił. I w takim wypadku idziesz ze mną czy chcesz, czy nie.
Kasia chętnie przystała na ten pomysł, choć, tak jak zapowiedziała przyjaciółka, nie miałaby większego wyboru. Dziewczyny doszły do wniosku, że szybciej będzie przejść pieszo niż tłuc się autem po Łodzi.
- No to mów co cię sprowadza. – zaczęła rozmowę szatynka.
- Nic konkretnego. Naprawdę uważasz, że muszę mieć powód, żeby cię odwiedzić?
- Zrozumiałabym, gdyby był weekend, ale z reguły nie wpadasz w tygodniu, zwłaszcza między treningami i w tak ważnym momencie sezonu. Więc?
- No… W sumie nie wiem, po prostu miałam takie niespożyte pokłady energii w sobie i musiałam ją jakoś wykorzystać.
Lena spojrzała na przyjaciółkę kątem oka i uśmiechnęła się pod nosem. Dobrze wiedziała, że musi za tym stać coś jeszcze. I wiedziała też, że prędzej czy później się tego dowie. Dlatego nie naciskała i spokojnie czekała, aż język sam się Kasi rozwiąże.
- Dobra, dobra. Powiedzmy, że wierzę. - zaśmiała się.
- Po prostu trochę się boję twojej reakcji.
- Nie masz czego, publicznie cię nie pobiję.
Kasia zawahała się chwilę. Największym argumentem świadczącym przeciwko niej był fakt, że tak długo zwlekała z tym, by powiedzieć o wszystkim przyjaciółce. Usprawiedliwiała się tym, że Lena miała teraz sporo na głowie, ona sama z resztą też. Wiedziała jednak, że takie tłumaczenie nie przejdzie.
- Pamiętasz jak na Final Four dostałam numer od Wrony? - zaczęła Kasia.
- No ba. Nie chciałaś zadzwonić. - zaśmiała się szatynka - Ale czekaj, czy ty...?
- Zadzwoniłam dzień po finale. - potwierdziła niedokończone pytanie.
- I ja jak zwykle dowiaduję się ostatnia?
- No wiem, wiem. I chyba bezpieczniej będzie dla mnie, jeśli skończę w tym miejscu. - zaśmiała się Kasia.
- No mów. Do tej pory nie zrobiłam ci żadnej poważnej krzywdy, więc może tym razem też się powstrzymam.
Kasia wzięła głęboki wdech... i opowiedziała Lenie wszystko, co wiązało się z jej znajomością z Wroną. O rozmowie telefonicznej i stresie, jaki się z nią wiązał. Powiedziała o spotkaniu podczas Benefisu i rozmowie na korytarzu lublińskiej hali. Nie pominęła zdenerwowania jakie towarzyszyło jej przed spotkaniem z Andrzejem. Szczegółowo opisała lokal o nazwie 'Jazz Quartet', gdzie zabrał ją siatkarz. Mówiła o spacerze opustoszałymi ulicami Lublina i wizytę na placu zabaw. Uśmiechnęła się na wspomnienie chwili, gdy Andrzej ją przytulił i pięknej różyczki, która teraz suszy się na szafce tuż obok jej łóżka. Podkreśliła jak cudownie spędziła czas tamtego wieczoru i jak bardzo starała się go przedłużyć. W końcu doszła do dzisiejszego SMS-a, i to nie jednego, który tak poprawił jej humor i przywiódł ją do Łodzi.
Lena cały ten czas bardzo uważnie słuchała i chłonęła każde słowo przyjaciółki. Z chwili na chwilę była coraz bardziej zaskoczona. Jeszcze dobrą chwilę po tym, gdy Kasia skończyła mówić, nie mogła wiedziała co powiedzieć
- Tak żebyśmy się dobrze zrozumiały – jestem zła, że mówisz dopiero teraz. - to były jej pierwsze słowa, jakie wypowiedziała, odzyskując mowę.
Kasia tylko pokiwała głową i po raz kolejny tego dnia, posłała szatynce spojrzenie mówiące: 'Przepraszam'.
- Widzę, że Wronka dała się złapać w twoje sidła – zażartowała Lena, wybuchając głośnym śmiechem.
- Żadnych sideł nie zastawiałam. - odparła Kasia, mówiąc całkiem poważnie.
Właśnie dotarły pod budynek Galerii Łódzkiej. Weszły do środka, gdzie jak zwykle panował spory ruch. Rozmowa jakoś samoistnie zeszła na inny tor. Obie dziewczyny, potrzebowały trochę czasu na przemyślenie poprzedniego tematu.
******
Kasia spojrzała na zegarek. Dochodziła godzina 16. W Galerii spędziły nieco ponad dwie godziny, a teraz regenerowały siły w mieszkaniu Leny z kubkiem herbaty w dłoni.
- No dobra, ja się muszę zbierać. – powiedziała, wstając z kanapy.
- Już? Czemu tak wcześnie? – narzekała przyjaciółka.
- Mam trening o 17.30, na którym raczej muszę się pojawić. Dokończymy rozmowę innym razem.
Lena pokiwała głową ze zrozumieniem. Również wstała i odprowadziła rudą do przedpokoju.
- Kaśku… - zaczęła z wahaniem.
Sama zainteresowana, która całą swoją uwagę poświęciła akurat zakładaniu buta, podniosła głowę i posłała swej rozmówczyni wyczekujące spojrzenie.
- Masz jakieś plany względem niego?
Kasia zamarła zaskoczona, słysząc te słowa. Nie miała pojęcia dlaczego to zasugerowała. Przecież ledwo znała Andrzeja i nie miała podstaw by coś do niego czuć.
- A powinnam mieć? – zapytała. – A czego się spodziewałaś? Opowiedziałam ci wszystko, nic nie pominęłam. I jak wiesz nie miałam zbyt wielu okazji by z nim rozmawiać. W tak krótkim czasie nie da się poznać człowieka, a ty mnie pytasz co zamierzam zrobić? Lubię go i fajnie nam się rozmawia. To tyle
- Wiedziałam, że zaczniesz protestować. Ale jesteś naładowana taką pozytywną energią i oczy ci się świecą jakbyś coś paliła – zaśmiała się Lena, po czym spoważniała – Kiepskie porównanie, ale nie widziałam cię takiej od... odkąd zerwałaś z Krystianem.

Ruda przez chwilę patrzyła na nią bez słowa. Nie wiedziała jak zareagować, po trosze zła na wspomnienie jej byłego, po trosze zdezorientowana tym, co Lena chciała zasugerować. Pożegnawszy się z przyjaciółką, opuściła jej mieszkanie i sekundę później zatrzaskiwała za sobą drzwiczki auta. Zastanawiała się czy przyjaciółka może mieć rację, ale strony wydało jej się to skrajnie niemożliwe. Z drugiej jednak strony musiała dać jej jakieś podstawy, by tak pomyślała. Kasia potrząsnęła głową, jakby chcąc opędzić się od tych wszystkich myśli i przekręciła kluczyk w stacyjce. Odpowiedział jej dobrze znany warkot silnika i dziewczyna odjechała, obierając kierunek na Bełchatów.

________________________
Kolejny rozdział, tym razem dodany zgodnie z planem. Jeszcze raz chciałam prosić zainteresowanych do wpisywania się w zakładkę POWIADAMIANI. Ogólnie ucieszyłabym się z każdego znaku, jaki pozostawialibyście po sobie w komentarzach ;) 
Pozdrawiam i miłego tygodnia :3

2 komentarze:

  1. Kurek ma głowę na karku i oczy, skoro dostrzegł zainteresowanie Kasi Andrzejem. Jestem ciekawa, czy będzie im jakoś pomagał w rozwijaniu znajomości, czy raczej będzie trzymał się z daleka? Bo z nimi to nigdy nic nie wiadomo :)

    Bardzo podobała mi się wymiana wiadomości pomiędzy Kasią i Andrzejem. Niby takie zwykłe, niewinne, to ewidentnie mają się ku sobie i szkoda, że są tak daleko od siebie! Czekam, aż któreś nie wytrzyma i nie pojedzie jedno do drugiego!

    Wypad dziewczyn do Empiku przypomniał mi, że sama dawno nie byłam w tym sklepie, choć staram się, jak mogę, żeby omijać, bo książki jednak kuszą zbyt bardzo, a trzeba oszczędzać na samochód.
    Dobrze, że Kaśka ma taką przyjaciółkę, jak Lena, bo jednak babskie pogaduszki zawsze trochę potrafią rozjaśnić w głowie i pomóc zorientować się w sytuacji. Jestem ciekawa, co będzie dalej - we mnie masz wierną czytelniczkę.

    Mimochodem wspomnę, że zapraszam też do siebie na rozdział 8 - nie wiem, jak bardzo na bieżąco jesteś, ale w tym rozdziale kilka sytuacji stanie się jasnych, zwłaszcza sytuacja z Niną i Miką. Dużo się podzieje, ale na pewno nic do końca się nie wyjaśni.
    Buźka,
    E.Lizz
    We will be the champions

    OdpowiedzUsuń
  2. Sama nie wiem co z tym Kurkiem będzie, on jest nieprzewidywalny nawet dla mnie :D

    Znam ten ból - ostatnio wróciłam z łódzkich Targów Książki z pełnym plecakiem i portfelem lżejszym o połowę (n_n) Nie potrafię się oprzeć ;)

    Bardzo dziękuję ci za kolejny miły komentarz, muszę przyznać, że zawsze wyczekuję ich z niecierpliwością ;) Zaległości w komentowaniu u ciebie już nadrobiłam i nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału ^u^

    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń