Niecałe
dwie godziny później trening dobiegł końca, ku uciesze wszystkich
obecnych. Kasia zebrała butelki, zgarnęła do torby wszystkie swoje
rzeczy i ruszyła w stronę wyjścia. Dźwięki dobiegające z szatni
chłopaków odbijały się echem po korytarzu. Zignorowała je i już
chwilę później była w swoim gabinecie. Mogła już skończyć
pracę, gdyż siatkarze okazali się dla niej łaskawi i żaden nie
uskarżał się na bóle, skurcze czy inne niedogodności. Odłożyła
skrzynkę z butelkami w kąt i zdjęła z wieszaka płaszcz. Zapięła
się pod samą brodę i szczelnie otuliła się szalikiem. W jedną
dłoń chwyciła torbę, a w drugą klucze, którymi zaraz zamknęła
drzwi. Nagle jej uszu dobiegł dźwięk oznaczający nadejście
SMS-a. Zaczęła iść w kierunku wyjścia, po drodze sięgając do
kieszeni spodni. Kiedy zobaczyła kto jest nadawcą wiadomości jej
serce szybciej zabiło, a na twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
Zapatrzona w imię 'Andrzej' wyświetlone na ekranie telefonu, nie
zauważyła stojącego kilka kroków dalej Bartka Kurka. Dopiero
kiedy wpadła na siatkarza, przekonała się o jego obecności.
- O,
Kuraś, nie zauważyłam cię. - powiedziała rozkojarzona
dziewczyna.
-
Cholera, dlaczego ja jestem taki malutki, że nikt mnie nie widzi? -
Bartek udał zrozpaczonego - Co takiego zobaczyłaś w tym telefonie,
że przez to kolegów olewasz?
- Nie,
nic takiego. SMS. Od... Znajomego.- Kasia starała się powiedzieć
to jak najbardziej obojętnie, ale nie mogła ukryć radości.
- Od
znajomego, taaak? - podniósł pytająco brew, a na jego twarzy
zagościł cwaniacki uśmieszek.
- Tak,
znajomego. Daj mi już spokój, spieszę się. - skłamała i ruszyła
przed siebie.
- Na
spotkanie ze znajomym? - droczył się Bartek, wyprzedzając
dziewczynę i otwierając przed nią drzwi.
- Może.
Nie bądź taki ciekawski.
- Znasz
mnie wystarczająco dobrze, żeby wiedzieć, że ci nie odpuszczę. -
powiedział, a po chwili postanowił zmienić taktykę. - Bo wiesz,
myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi...
- Ej,
ej, grasz nie fair. Wiesz, że jesteśmy przyjaciółmi i nie udawaj
głupiego. - odparła, a kiedy Bartek zaprezentował jej swoją
smutną minę, wybuchnęła śmiechem i uległa - No dobra, już. To
od Wrony. Jakiś czas temu go poznałam.
-
Wiedziałem! - zawołał triumfalnie.
-
Jasne, jasne. A niby skąd?
-
Rozmawialiście na Benefisie. I dawno nie widziałem, żebyś się do
kogoś tak wdzięczyła. - zaśmiał się Kurek.
- Co?!
Ja się do niego nie wdzięczyłam, po prostu rozmawialiśmy. -
oburzyła się Kasia, ale jej policzki przybrały czerwieńszą
barwę.
- To ja
już wolę nie pytać o czym. - naigrywał się chłopak, za co
dostał mocnego kuksańca w bok. - No dobrze, nie denerwuj się tak.
Złość piękności szkodzi i potem cię Wrona nie zechce.
Na
szczęście dla niego, Bartek zdążył uskoczyć przed kolejnym
atakiem dziewczyny. A ona sama po chwili wybuchnęła śmiechem, co
było najlepszym dowodem na to, że wcale nie jest zła.
-
Widzisz Kurek, dlatego właśnie nie chciałam ci nic mówić.
Dopowiadasz sobie głupoty i je potem prezentujesz światu. Wbij
sobie do główki, że Andrzej jest znajomym, rozmawiałam z nim
ledwo kilka razy.
-
Jasne. - powiedział, ironicznie przeciągając ten wyraz, a pod
nosem dodał - I tak swoje wiem.
Kasia
puściła jego komentarz mimo uszu i zmieniła temat. Nie minęło 10
minut, a już stali pod blokiem, w którym mieszkała dziewczyna.
-
Wejdziesz? – zapytała, wystukując na domofonie czterocyfrowy kod.
- Nie,
dzięki. Jutro przyjeżdża do mnie mama z Kubą i muszę trochę
posprzątać w domu. – odparł chłopak. - Zapuściłem go
odrobinę.
- Ok,
rozumiem. W takim razie do zobaczenia później. – pożegnała się
i szarpnęła ciężkie drzwi klatki.
Po
pokonaniu kilku kondygnacji schodów Kasia znalazła się na trzecim
piętrze. Chwilę zajęło jej odnalezienie kluczy w torebce, jednak
w końcu dostała się do mieszkania opatrzonego numerkiem 31.
Odwiesiła płaszcz, zdjęła buty i z pewnym zniecierpliwieniem
wyciągnęła telefon z kieszeni. Nadal nie odczytała SMS-a od Wrony
i jej ciekawość sięgała zenitu. Drżącą dłonią nacisnęła
klawisz „odczytaj”.
Od:
Andrzej
Zdecydowanie
za długo się nie odzywasz, zdążyłem się już stęsknić Mam
nadzieję, że wszystko u ciebie w porządku? Nie wybierasz się może
w okolice Bydgoszczy? ;)
PS
Jeśli miałaś zamiar się mnie pozbyć, to gwarantuję ci, że tak
łatwo się nie dam ;]
Z
każdym kolejnym słowem, uśmiech na twarzy Kasi stopniowo się
powiększał, a ona nie miała na to żadnego wpływu. Niemałą
radość sprawiło jej to, że jest ktoś, kto o niej myśli. I to
nie byle jaki ktoś. Nagle świat, ten szary i ponury świat za
oknem, stał się mniej szary i ponury niż przed chwilą. Dziewczyna
nie miała pojęcia, że to wszystko za sprawą jednego SMS-a, tych
kilku zdań. Nabrała ogromnej ochoty, żeby znów zobaczyć
Andrzeja. Te dwa dni od ich ostatniego spotkania wydały jej się co
najmniej długim miesiącem. Nie miała pojęcia co się dzieje, ale
to uczucie po części ją przerażało, a po części bawiło.
Do:
Andrzej
Te dwa
dni to zaskakująco dużo czasu, też się stęskniłam Tak, raczej
wszystko ok. Powrót do pracy, zwiększone tempo przed półfinałami.
Zresztą, pewnie sam o niebo lepiej wiesz co to znaczy ;) Niestety,
nawet jeśli bym chciała to czasu brak na jakiekolwiek wycieczki
W
normalnych warunkach zarzekałabym się, że nie miałam zamiaru się
ciebie pozbyć, ale skoro sam zgadłeś… ;)
Nadal
uśmiechając się do siebie, Kasia ruszyła do kuchni. Odłożyła
telefon na blat i zabrała się za przygotowywanie gorącej
czekolady. Już kilka minut później mogła cieszyć się słodkim
napojem, ale też kolejną wiadomością od Andrzeja.
Od:
Andrzej
Znam
ten ból. I to dosłownie ;) Padam na twarz po dzisiejszym treningu,
bolą mnie wszystkie mięśnie. Ale na szczęście ja jeszcze trochę
wolnego mam, bo gramy dopiero 17go
Teraz
to mnie dobiłaś. Miałem nadzieję, że będziesz zaprzeczać, ale
skoro już mnie nie lubisz, to ok…
Do:
Andrzej
To jest
wybitnie nie fair, że ty sobie odpoczywasz, a ja już nie mogę.
Skoro masz nadmiar wolnego i bolące mięśnie, to możesz wpaść na
masaż ;]
Oj,
panie Wrona, pan to się wcale na żartach nie zna. Trochę natręt z
ciebie, ale da się lubić :D
Dopiero
po wysłaniu tej wiadomości, pomyślała, że wzmianka o masażu
mogła być zbyt śmiałą propozycją. Owszem, to był tylko żart,
ale Wrona mógł go odebrać inaczej niż zamierzała. Po chwili
jednak doszła do wniosku, że nie ma się czym przejmować.
Zachowanie i słowa Andrzeja nie raz zmuszały ją do zastanowienia
czy aby chłopak nie ukrywa tam drugiego znaczenia, więc dlaczego
ona nie mogła robić tego samego?
Od:
Andrzej
Bardzo
chętnie, zaraz wsiadam w auto i wieczorem będę u ciebie ;] Ja nie
jestem natrętny, tylko troszczę się o to, żebyś o mnie pamiętała
;) A teraz już ci dłużej nie przeszkadzam. Miłego dnia i do
napisania. A może i do zobaczenia? ;)
Do:
Andrzej
W takim
razie czekam na ciebie, tylko nie zajedź za późno, bo ci nie
otworzę :P Będę pamiętać, ty się nie martw. Nawet jakbym nie
chciała, to zawód mi nie daje wyboru ;) Miłego, miłego i do
zobaczenia jak najszybciej :)
Kasia
odłożyła telefon na stół i chwyciła pilota. Przez chwilę
skakała bezmyślnie po kanałach, nie mogąc się na niczym skupić.
W końcu zrezygnowana wyłączyła telewizor i wbiła wzrok w sufit.
Fakt, że Andrzej dziś do niej napisał, diametralnie poprawił jej
humor. Nie mogła dłużej usiedzieć na miejscu. Wstała z kanapy i
ruszyła do przedpokoju, gdzie szybko zarzuciła sobie płaszcz na
ramiona i założyła buty. Chwilę później siedziała w
samochodzie i włączała się do ruchu na jednej z bełchatowskich
ulic.
********
Zaparkowała
auto na chodniku pod blokiem i już chwilę później biegła po
schodach, licząc w myślach mijane piętra. Stanęła w końcu pod
drzwiami z ciemnego drewna i mosiężną tabliczką, na której
wyryty był numer 47. Zapukała kilkakrotnie i czekała. W końcu
usłyszała szczęk otwieranego zamka i jej oczom ukazała się
dobrze znana twarz.
-
Kaśka? A ty tu skąd? – zapytała zaskoczona Lena.
- Miłe
powitanie, nie ma co. – zaśmiała się Kasia w odpowiedzi –
Mogę?
- Tak,
jasne, tylko… Właśnie miałam iść na zakupy do Galerii. Empik
się za mną stęsknił. I w takim wypadku idziesz ze mną czy
chcesz, czy nie.
Kasia
chętnie przystała na ten pomysł, choć, tak jak zapowiedziała
przyjaciółka, nie miałaby większego wyboru. Dziewczyny doszły do
wniosku, że szybciej będzie przejść pieszo niż tłuc się autem
po Łodzi.
- No to
mów co cię sprowadza. – zaczęła rozmowę szatynka.
- Nic
konkretnego. Naprawdę uważasz, że muszę mieć powód, żeby cię
odwiedzić?
-
Zrozumiałabym, gdyby był weekend, ale z reguły nie wpadasz w
tygodniu, zwłaszcza między treningami i w tak ważnym momencie
sezonu. Więc?
- No…
W sumie nie wiem, po prostu miałam takie niespożyte pokłady
energii w sobie i musiałam ją jakoś wykorzystać.
Lena
spojrzała na przyjaciółkę kątem oka i uśmiechnęła się pod
nosem. Dobrze wiedziała, że musi za tym stać coś jeszcze. I
wiedziała też, że prędzej czy później się tego dowie. Dlatego
nie naciskała i spokojnie czekała, aż język sam się Kasi
rozwiąże.
-
Dobra, dobra. Powiedzmy, że wierzę. - zaśmiała się.
- Po
prostu trochę się boję twojej reakcji.
- Nie
masz czego, publicznie cię nie pobiję.
Kasia
zawahała się chwilę. Największym argumentem świadczącym
przeciwko niej był fakt, że tak długo zwlekała z tym, by
powiedzieć o wszystkim przyjaciółce. Usprawiedliwiała się tym,
że Lena miała teraz sporo na głowie, ona sama z resztą też.
Wiedziała jednak, że takie tłumaczenie nie przejdzie.
-
Pamiętasz jak na Final Four dostałam numer od Wrony? - zaczęła
Kasia.
- No
ba. Nie chciałaś zadzwonić. - zaśmiała się szatynka - Ale
czekaj, czy ty...?
-
Zadzwoniłam dzień po finale. - potwierdziła niedokończone
pytanie.
- I ja
jak zwykle dowiaduję się ostatnia?
- No
wiem, wiem. I chyba bezpieczniej będzie dla mnie, jeśli skończę w
tym miejscu. - zaśmiała się Kasia.
- No
mów. Do tej pory nie zrobiłam ci żadnej poważnej krzywdy, więc
może tym razem też się powstrzymam.
Kasia
wzięła głęboki wdech... i opowiedziała Lenie wszystko, co
wiązało się z jej znajomością z Wroną. O rozmowie telefonicznej
i stresie, jaki się z nią wiązał. Powiedziała o spotkaniu
podczas Benefisu i rozmowie na korytarzu lublińskiej hali. Nie
pominęła zdenerwowania jakie towarzyszyło jej przed spotkaniem z
Andrzejem. Szczegółowo opisała lokal o nazwie 'Jazz Quartet',
gdzie zabrał ją siatkarz. Mówiła o spacerze opustoszałymi
ulicami Lublina i wizytę na placu zabaw. Uśmiechnęła się na
wspomnienie chwili, gdy Andrzej ją przytulił i pięknej różyczki,
która teraz suszy się na szafce tuż obok jej łóżka. Podkreśliła
jak cudownie spędziła czas tamtego wieczoru i jak bardzo starała
się go przedłużyć. W końcu doszła do dzisiejszego SMS-a, i to
nie jednego, który tak poprawił jej humor i przywiódł ją do
Łodzi.
Lena
cały ten czas bardzo uważnie słuchała i chłonęła każde słowo
przyjaciółki. Z chwili na chwilę była coraz bardziej zaskoczona.
Jeszcze dobrą chwilę po tym, gdy Kasia skończyła mówić, nie
mogła wiedziała co powiedzieć
- Tak
żebyśmy się dobrze zrozumiały – jestem zła, że mówisz
dopiero teraz. - to były jej pierwsze słowa, jakie wypowiedziała,
odzyskując mowę.
Kasia
tylko pokiwała głową i po raz kolejny tego dnia, posłała
szatynce spojrzenie mówiące: 'Przepraszam'.
-
Widzę, że Wronka dała się złapać w twoje sidła – zażartowała
Lena, wybuchając głośnym śmiechem.
-
Żadnych sideł nie zastawiałam. - odparła Kasia, mówiąc całkiem
poważnie.
Właśnie
dotarły pod budynek Galerii Łódzkiej. Weszły do środka, gdzie
jak zwykle panował spory ruch. Rozmowa jakoś samoistnie zeszła na
inny tor. Obie dziewczyny, potrzebowały trochę czasu na
przemyślenie poprzedniego tematu.
******
Kasia
spojrzała na zegarek. Dochodziła godzina 16. W Galerii spędziły
nieco ponad dwie godziny, a teraz regenerowały siły w mieszkaniu
Leny z kubkiem herbaty w dłoni.
- No
dobra, ja się muszę zbierać. – powiedziała, wstając z kanapy.
- Już?
Czemu tak wcześnie? – narzekała przyjaciółka.
- Mam
trening o 17.30, na którym raczej muszę się pojawić. Dokończymy
rozmowę innym razem.
Lena
pokiwała głową ze zrozumieniem. Również wstała i odprowadziła
rudą do przedpokoju.
-
Kaśku… - zaczęła z wahaniem.
Sama
zainteresowana, która całą swoją uwagę poświęciła akurat
zakładaniu buta, podniosła głowę i posłała swej rozmówczyni
wyczekujące spojrzenie.
- Masz
jakieś plany względem niego?
Kasia
zamarła zaskoczona, słysząc te słowa. Nie miała pojęcia
dlaczego to zasugerowała. Przecież ledwo znała Andrzeja i nie
miała podstaw by coś do niego czuć.
- A
powinnam mieć? – zapytała. – A czego się spodziewałaś?
Opowiedziałam ci wszystko, nic nie pominęłam. I jak wiesz nie
miałam zbyt wielu okazji by z nim rozmawiać. W tak krótkim czasie
nie da się poznać człowieka, a ty mnie pytasz co zamierzam zrobić?
Lubię go i fajnie nam się rozmawia. To tyle
-
Wiedziałam, że zaczniesz protestować. Ale jesteś naładowana taką
pozytywną energią i oczy ci się świecą jakbyś coś paliła –
zaśmiała się Lena, po czym spoważniała – Kiepskie porównanie,
ale nie widziałam cię takiej od... odkąd zerwałaś z Krystianem.
Ruda
przez chwilę patrzyła na nią bez słowa. Nie wiedziała jak
zareagować, po trosze zła na wspomnienie jej byłego, po trosze
zdezorientowana tym, co Lena chciała zasugerować. Pożegnawszy się
z przyjaciółką, opuściła jej mieszkanie i sekundę później
zatrzaskiwała za sobą drzwiczki auta. Zastanawiała się czy
przyjaciółka może mieć rację, ale strony wydało jej się to
skrajnie niemożliwe. Z drugiej jednak strony musiała dać jej
jakieś podstawy, by tak pomyślała. Kasia potrząsnęła głową,
jakby chcąc opędzić się od tych wszystkich myśli i przekręciła
kluczyk w stacyjce. Odpowiedział jej dobrze znany warkot silnika i
dziewczyna odjechała, obierając kierunek na Bełchatów.
________________________
Kolejny rozdział, tym razem dodany zgodnie z planem. Jeszcze raz chciałam prosić zainteresowanych do wpisywania się w zakładkę POWIADAMIANI. Ogólnie ucieszyłabym się z każdego znaku, jaki pozostawialibyście po sobie w komentarzach ;)
Pozdrawiam i miłego tygodnia :3
Kurek ma głowę na karku i oczy, skoro dostrzegł zainteresowanie Kasi Andrzejem. Jestem ciekawa, czy będzie im jakoś pomagał w rozwijaniu znajomości, czy raczej będzie trzymał się z daleka? Bo z nimi to nigdy nic nie wiadomo :)
OdpowiedzUsuńBardzo podobała mi się wymiana wiadomości pomiędzy Kasią i Andrzejem. Niby takie zwykłe, niewinne, to ewidentnie mają się ku sobie i szkoda, że są tak daleko od siebie! Czekam, aż któreś nie wytrzyma i nie pojedzie jedno do drugiego!
Wypad dziewczyn do Empiku przypomniał mi, że sama dawno nie byłam w tym sklepie, choć staram się, jak mogę, żeby omijać, bo książki jednak kuszą zbyt bardzo, a trzeba oszczędzać na samochód.
Dobrze, że Kaśka ma taką przyjaciółkę, jak Lena, bo jednak babskie pogaduszki zawsze trochę potrafią rozjaśnić w głowie i pomóc zorientować się w sytuacji. Jestem ciekawa, co będzie dalej - we mnie masz wierną czytelniczkę.
Mimochodem wspomnę, że zapraszam też do siebie na rozdział 8 - nie wiem, jak bardzo na bieżąco jesteś, ale w tym rozdziale kilka sytuacji stanie się jasnych, zwłaszcza sytuacja z Niną i Miką. Dużo się podzieje, ale na pewno nic do końca się nie wyjaśni.
Buźka,
E.Lizz
We will be the champions
Sama nie wiem co z tym Kurkiem będzie, on jest nieprzewidywalny nawet dla mnie :D
OdpowiedzUsuńZnam ten ból - ostatnio wróciłam z łódzkich Targów Książki z pełnym plecakiem i portfelem lżejszym o połowę (n_n) Nie potrafię się oprzeć ;)
Bardzo dziękuję ci za kolejny miły komentarz, muszę przyznać, że zawsze wyczekuję ich z niecierpliwością ;) Zaległości w komentowaniu u ciebie już nadrobiłam i nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału ^u^
Pozdrawiam cieplutko :)